" "

Siltech Triple Crown Power

Jak do tej pory byłem przekonany, że kable w systemie zdolne są do co najwyżej umiarkowanej manipulacji jego wynikową, tj. zmian słyszalnych, ale o potencjale sporo niższym niż ten towarzyszący wymianie któregokolwiek z kluczowych komponentów. Wychodzi na to, że żyłem w stanie błogiej nieświadomości, zasilający Siltech Triple Crown wymownie i w pojedynkę całkowicie zmienił mój kablarski światopogląd. Najpewniej na lata.

Dawid Grzyb, Hifi Knights

Choć dziwnie to zabrzmi, jestem zdania, że moja dotychczasowa wiedza jest już wystarczająca by zrozumieć, dlaczego Siltech Triple Crown kosztuje tyle, ile kosztuje. Słowo-klucz to potencjał tego węża. Nie, nie zmiany w tę czy tamtą stronę, to zupełnie inna i powiązana z synergią historia, ale ich uderzająca siła. Na tę chwilę nie tylko nie znam żadnego innego kabla niezależnie od typu, który robi swoje równie skutecznie i dosadnie co flagowy Holender, ale też jakiegokolwiek chociażby zbliżającego się do niego pod tym względem. Widzę to tak, że firma dysponująca produktem o tak imponującym i wszechstronnym działaniu może sobie pozwolić na dyktowanie warunków, a garstce szczęśliwców będących w stanie je spełnić szczerze gratuluję. Po spędzeniu kilku przyjemnych dni z Triple Crown po prostu wiem, że jest czego.

Dawid Grzyb, Hifi Knights

Przejdź do strony z całością recenzji