" "

Rekkord F-400

TO NIE JEST OCZYWIŚCIE DŹWIĘK rozdzielczy czy selektywny w taki sposób, jak z klasycznych, manualnych gramofonów za te pieniądze – tak być nie może. Mechanizm automatyki swoje kosztuje, jest częścią mechaniki gramofonu i tego przeskoczyć się nie da. Dlatego też z takim uznaniem słuchałem kolejnych płyt, od Oceans Of Fantasy BONNY M. z oryginalnego wydania, po Test Press (!) płyty Crescent JOHNA COLTRANE’a. Bo było to fajne granie. Ważne, że gramofon nie podkreśla trzasków i szumów, można więc grać na nim również starsze płyty.

Rekkord Audio F-400 brzmi rytmicznie, dynamicznie, ma bardzo dobrze poukładany balans tonalny. Zachowana jest też przestrzeń, choć nie spodziewałbym się ukazania wyraźnych planów. Niskiego basu nie ma, podobnie jak wysokiej góry, ale – prawdę mówiąc – nie przeszkadzało mi to. Zarówno bowiem średni bas, jak i góra jako taka były ładne, klarowne, zaskakująco czyste.

Ale najlepsze jest to, że bardzo dobrze łączą się one ze środkiem pasma, podanym tak, aby nie dominować, nie ocieplać brzmienia, ale też aby wiadomo było, że słuchamy gramofonu. To bardzo, bardzo dobry kompromis funkcjonalności i dźwięku. Być może to jest droga do serca ludzi, którzy boją się gramofonu, a chcieliby mieć w domu winyle – polecam.

Wojciech Pacuła, High Fidelity

Przejdź do strony z całością recenzji