" "

Octave V16 Single Ended

„Jak sami Państwo widzicie Octave V 16 Single Ended nie jest li tylko zwykłym wzmacniaczem słuchawkowym, gdyż po pierwsze z większością (jeśli nie ze wszystkimi) dostępnych na rynku słuchawek robi co chce, a po drugie, przy odrobinie zachodu, jest w stanie równie satysfakcjonująco wysterować kolumny głośnikowe, to sprawia, iż z jego pomocą zaciera się granica między odbiorcą a artystą. Zamiast bowiem usadawiać nas w miejscu biernego widza Octave niejako implementuje słuchacza, czynnie angażuje, w konkretne wydarzenie muzyczne sprawiając, ze stając się jego (wydarzenia, nie wzmacniacza) nierozerwalną częścią nie mamy najmniejszych szans na obojętność i dystans, który de facto w tej akurat konfiguracji nie istnieje”.

Marcin OlszewskiSoundrebels

„Tutaj nie chodzi o zwiększanie eufoniczności (czytaj muzykalności ponad wszystko) dźwięku, tylko wykorzystanie ich cech do zwiększenia rozmachu w jego kreowaniu przy konsekwentnej dbałości o unikanie natarczywości. Muzyka prezentowana jest ze zjawiskowym oddechem, ale bez oznak krzykliwości, co nie jest takie proste do osiągnięcia. Czy to jest wzmacniacz dla wszystkich miłośników muzyki? Jestem zdania, że dla słuchawkowców co najmniej do posłuchania. Jednak ze wskazaniem na posiadaczy konstrukcji bez oznak anoreksji, czyli z natury stawiających na analizę ultradźwięków, a nie jej body. A reszta? Jeśli ktoś ma niezbyt wymagające kolumny, to czemu nie. Po tym co usłyszałem z moimi „szafami gdańskimi”, nie zdziwiłbym się, jeśli komuś uda się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu”.

Jacek PazioSoundrebels

Przejdź do strony z całością recenzji