Octave Phono Module
Wrażenia odsłuchowe
Phono Module jest bohaterem mojego pierwszego spotkania z Octave. Lampowe wzmacniacze niemieckiej firmy zyskały opinię grających bardzo dynamicznie, jednak dość twardo, może nawet technicznie. W przypadku stopnia korekcyjnego oczekiwałbym brzmienia możliwie naturalnego, czyli takiego, które nawiązuje do instrumentów akustycznych na żywo. Czasem dźwięk wycyzelowany, idealny technicznie, niekoniecznie spełnia te wymogi. Tymczasem Phono Module okazuje się dokładnie takim, jakim chciałem go usłyszeć.
Brzmienie jest barwne, płynne, muzykalne, a przy tym dynamiczne i żywe. Lampowe wątpia dają o sobie znać w pożądany sposób. Naturalnie brzmią ludzkie głosy. Artykulacja kojarzy się ze słuchaniem rozmówcy na żywo. Jej szczegóły są wyraźne, zróżnicowane, czytelne, a całość odtwarzania mowy i śpiewu stoją na bardzo wysokim poziomie, z oczekiwaną otwartością i dużą ilością informacji. Średnicę cechują naturalna wyrazistość, dźwięczność i dobre wypełnienie. Dźwięki obfitują w informacje o mikrodynamice. Są także swobodne, dobrzmiewają wśród innych. Narracja nie jest poszatkowana, lecz potoczysta.

Na jej tle wysokie tony okazują się mniej faworyzowane. Chcę jednak powiedzieć, że tak się dzieje w czasie koncertów na żywo, odbieranych recenzenckim uchem o zasłużonym stażu. Tutaj może pewniejszym odniesieniem byłaby prezentacja źródeł cyfrowych, które zwykle dobitniej akcentują i konturują skraje pasma. W każdym razie równowagę średnicy i sopranów uznaję za świetną. Idzie za tym ich spójność, płynne przechodzenie zakresów oraz naturalne współbrzmienie instrumentów orkiestry. W czasie słuchania bardziej mnie angażuje odbieranie całego zespołu niż wsłuchiwanie się w poszczególne dźwięki. Tym bardziej, że całość uzupełnia bardzo dobrze prowadzony bas. Jego rozciągnięcie i kontrola pozostają równie naturalne i spójne. Jest, co prawda, delikatnie zmiękczony, ale w odbiorze okazuje się taki, jak powinien. Zszycie zakresów nie wydaje się może szczególnym wyczynem, ale też ratuje jakość dźwięku w sytuacji wyjątkowo przejrzystego systemu, w którym kaprysy realizatorów oraz suwaki stołów mikserskich mogą rozklekotać efekt soniczny oraz kosteczki słuchowe i mózg słuchacza.
Referencyjne nagrania i tłoczenia brzmią inspirująco. Część płyt, mimo ich nowości i wykonania remasteringu, niekoniecznie mile zaskakuje, podobnie jak doświadczonych słuchaczy niekoniecznie zaskakuje to spostrzeżenie. Phono Module różnicuje jakość nagrań i wydań. Od czasu zakupu Sound Burgera – pod tą nazwą kryje się Audio-Technica AT-SB727 – na część urlopów wybieram się z przenośnym gramofonem. Słuchałem winyli na żaglówce, słuchałem na wyjazdach narciarskich. Taka tam zabawa i niewinne kaprysy. Ale też mobilizacja do poszukiwania miejsc, w których można płyty dokupić, bo… z nimi nie wyjeżdżam, choć oczywiście z jakimiś wracam. Nawet w Liptowskim Mikulaszu znalazłem kilka półek z winylami, choć strasznie nisko, tuż nad podłogą. Wybrałem kilka pozycji, w tym składankę Tears For Fears – jednego z moich ulubionych męskich klimatów wokalnych. Tłoczenie 180 g, staranne wydanie, lecz, niestety, lekko plastikowe brzmienie. Taka to już high-endowa bolączka, że te najprostsze urządzenia, jak wspomniana Audio-Technica, potrafią zamaskować pewne mniej eleganckie, nieprzystające do wierności cechy, które ujawniają się, gdy do odsłuchów zaprzęgniemy sprzęt najwyższej jakości.
Jednak nawet z takich nagrań Phono Module potrafi wykreować przekonującą przestrzeń. Scenę stereo charakteryzują dobrze zakreślone głębia i szerokość. Źródła pozorne odrywają się od głośników. Są pięknie rozplanowane i pooddzielane. Trzeba docenić precyzję i w tym momencie mogę i chcę stwierdzić, że brzmienie jest technicznie rozpracowane, w najbardziej pozytywnym znaczeniu. A przy tym nadal i wciąż nie beznamiętne.

Octave gra, minimalnie zaokrąglając krawędzie atakujących dźwięków. Te zaś, rozchodząc się pewnie, rozgarniają przestrzeń bez nerwowego cięcia ani ostrości.
Wykorzystywane w teście wkładki Audio-Technica AT33PTG/II oraz Air Tight PC-1 Coda nie należą do łagodnych baranków. Charakteryzują je precyzyjne szlify igieł oraz żywa natura ruchomych cewek. W krótkiej dygresji i nawiązaniu do moich doświadczeń z phono stage’ami Air Tight ATE3011 i ATE2005 czy też wkładkami Opus i PC-1 Coda uważam, że brzmieniowo to również nie są komponenty ani z lampowego, ani analogowego mainstreamu. Niosą naturalną soniczną żywiołowość, którą może częściej kojarzymy z rasą solid state, z drugiej strony oferując mikrodynamikę przypisywaną zazwyczaj lampom. Hybryda najlepszych cech z obu rezerwatów. W tym kontekście trochę się obawiałem, czy zestawienie z Octave nie podniesie zawartości krzemowego pyłu w lampowej próżni. Zupełnie niepotrzebnie. Zestawienie z wkładką PC-1 Coda rzeczywiście nastawia się na efekt dynamiczny, ale nie gubi barw ani faktur. Z kolei AT33PTG/II pokazuje więcej muzykalności i delikatności. Phono Module nie narzuca więc swego charakteru.
Szanuje nagrania, a do tego, poza okraszaniem brzmienia urokiem, różnicuje wykorzystywane przetworniki. Zaznaczam, że od kilku miesięcy w moim systemie gości wzmacniacz Dan D’Agostino Progression Integrated. Ułatwia wychwytywanie różnic i zmian wnoszonych przez recenzowane urządzenia, a z drugiej strony – nie pomaga im w ukrywaniu ewentualnych kulawizn.
Ostatnie sesje przeznaczyłem na odsłuchy konfiguracji z regulacją głośności w połączeniu z wejściem do końcówki mocy w Progression Integrated (skorzystałem z przejściówki RCA/XLR Neutrika). No i muszę powiedzieć, że to były najintensywniejsze wrażenia muzyczne w całym cyklu. Phono Module okazał się znakomity i maksymalnie wykorzystywał wyjście Direct Drive. W każdym aspekcie poprawił i tak świetne brzmienie, tym samym domykając temat.

Konkluzja
Uznając muzyczną wszechstronność Octave Phono Module oraz bogate możliwości konfiguracji, przyznaję mu szczególne miejsce na mojej analogowej liście przebojów. Wyobrażam sobie, że w rozbudowanej wersji, z dobranymi pod kątem systemu modułami, ten przedwzmacniacz, nie tylko phono, jest rozwiązaniem unikalnym i wybitnym. Tak.
Paweł Gołębiewski
Hi-Fi i Muzyka
