" "

Music Hall Stealth

Music Hall Stealth dotarł do mnie jako pierwszy z pięciu testowanych gramofonów i przez dłuższy czas czekał osamotniony na konkurentów. Pozwoliło mi to dobrze go poznać, a nawet się z nim „zaprzyjaźniłem”, chociaż wiedziałem od początku, że przyjaźń ta zostanie później wystawiona na ciężką próbę… porównań i wynikających z nich wniosków, które nie mogły dawać mu żadnych forów tylko z tytułu „stażu”. Warto jednak pamiętać, że sama kolejność zdarzeń wpływa na ich ocenę, brzmienia mogą być różnie odbierane tylko z powodu tła i kontekstu. Już pierwsze wrażenia po włączeniu Stealtha wskazywały, że to gramofon o mocnym charakterze. Jakim dokładnie? Potem okazało się, iż zupełnie innym niż Alva VV T2, który ten przegląd rozpoczął tylko ze względu na przyjętą kolejność alfabetyczną. Paradoksalnie więc w narracji tego testu perspektywę ustawił gramofon o „nieanalogowym” brzmieniu, podczas gdy wzorzec analogu, wręcz ekstremalny reprezentant takiego stylu, wchodzi na scenę jako drugi, chociaż u mnie był od samego początku.

Skłonności Stealtha były więc cały czas oczywiste, nie mogłem tylko być pewien, że do końca nie pojawi się model, który go przelicytuje. Ale nie -zachował swoją pozycję .

Z tym brzmieniem usiądziemy jeszcze głębiej, zrobi się jeszcze cieplej i miękko. Wiele tanich gramofonów zbliża się do takiego brzmienia, ale go nie osiąga; zatrzymują się gdzieś niedaleko, już rozstają się z dokładnością, ale jeszcze nie nabierają takiej soczystości. Grają mdło i nijako, ani to pełnokrwisty analog, ani dokładność choćby najsłabszej „cyfry”. Z kolei najlepsze, ale o wiele droższe od Ste-altha, potrafią jednocześnie osiągnąć wysoką rozdzielczość, plastyczność i klimat. Dopiero to w sumie daje najwyższej klasy dźwięk analogowy. Szczerze mówiąc, takiego mistrza w tej grupie nie ma, Stealth nie napina się na dynamikę i precyzję, jednak odpuszczając w tych dziedzinach, oferuje w zamian coś specjalnego. Nie trzeba być nawet miłośnikiem tak rozumianego analogu, żeby chcieć mieć Stealtha; można przecież na co dzień słuchać muzyki ze źródeł cyfrowych, a Stealtha traktować jako źródło alternatywne, słuchać go od święta, aby zmienić sobie smak. Myślę, że większość posiadaczy gramofonów tak je właśnie traktuje, więc nie ma sensu przypisywać im wszystkich zasług i możliwości. Ważne, że potrafią zagrać „swoje”.

Oczywiście taki dźwięk można oceniać z różnych perspektyw. Dla jednych będzie atrakcją „dla odmiany”, dla innych chlebem powszednim, dla jeszcze innych prowokacją albo stratą czasu. Wciąż oznacza to, że takie gramofony są potrzebne. Nawet bardzo potrzebne. Ale nie tylko takie. Stealth gra skończenie spójnie, gęsto, blisko, a przy tym spokojnie, bezpiecznie, przewidywalnie. Wraz z takim dźwiękiem mamy gwarantowany stabilny poziom emocji, bardziej zależny od naszej wrażliwości niż np. od jakości tłoczenia. Jeżeli granie Stealtha się nam spodoba. nic przykrego nas już nie spotka i będzie się podobało tak długo, aż się nie znudzi. Każda płyta, każda muzyka popłynie nurtem wyznaczonym przez Stealtha.

Dźwięk nie jest przytępiony i zamknięty, ale delikatne dźwięki stają się. jeszcze delikatniejsze. Oczywiście ma na to wpływ dominująca rola średnicy, i tego nie ma co owijać w bawełnę, jednak charakterystyka ustawiona jest tak zręcznie i harmonijnie, że po krótkiej akomodacji obraz wydaje się kompletny.

WYKONANIE Ciężki, ciemny, w formie bardzo nowoczesny ale bez osłony przeciwkurzo-wej. Napęd bezpośredni, zaawansowane ramię S-Shaped. W zestawie do wyboru wkładka Ortofon 2M Blue firmowa) lub Shelter 201 (rekomendacja dystrybutora).

FUNKCJONALNOŚĆ Wygodny system regulacji, zwłaszcza wysokości ramienia i anti-skatingu. Funkcja automatycznego zatrzymywania obrotów pod koniec strony.

BRZMIENIE Szczodre, gęste, bliskie, ciepłe, bez śladu twardości i ostrości. Zgodne z popularnym wyobrażeniem analogowej oazy naturalności. Duża, trójwymiarowa przestrzeń.


Plik z całością recenzji można pobrać, klikając przycisk na dole strony.

Zachęcamy także do zakupu pełnego numeru miesięcznika Audio. Aby przejść do strony sklepu należy kliknąć w miniaturę okładki.

 

Pobierz PDF z całością recenzji