Ayon Spheris Evo Linestage
NOWY PRZEDWZMACNIACZ, powiem to w skrócie, jest o wiele bardziej rozdzielczy niż jego wcześniejsza wersja. A przecież wydawało mi się, że to Spheris III jest w tym wymiarze gwiazdą. W audio wszystko jednak jest prawdą do następnego porównania.
Instrumenty są przezeń pokazywane w sposób, o który bym swój system nie podejrzewał. Przez te wszystkie lata, w ciągu których zarządzał nim Spheris III zdarzyło mi się ze dwa, może trzy razy, że przedwzmacniacz innej firmy pokazał coś, czego nie miałem u siebie. Nigdy nie była to zmiana w odbiorze urządzenia, ale były to ważne detale. Mimo że model Evo nie idzie kierunku otwarcia No. 52 Marka Levinsona, słodyczy C-3800 Accuphase’a czy surowej prawdy FM Acoustics. Robi to inaczej, a w rezultacie – lepiej.
Evo jest również urządzeniem o niebywałej umiejętności przekazania informacji w uporządkowany sposób, w krótkim przedziale czasowym, które to informacje są przy tym formowane w niebywale przyjemny sposób, można powiedzieć – naturalny. Dostaniemy to z dowolnym nagraniem, bo Ayon jest agnostyczny pod względem jakości dźwięku, który do niego wysyłamy, zawsze wydobywając z niego muzykę.
YON AUDIO SPHERIS EVO jest najlepszym przedwzmacniaczem liniowym, jaki kiedykolwiek słyszałem. I przekazuje muzykę w tak piękny sposób, że zastanawiam się jak mogłem bez niego żyć. Od nas więc wyróżnienie ˻ GOLD FINGERPRINT ˺, a urządzenie zostaje w naszym systemie jako nowa referencja. Spheris III znajdzie tym samym nowy dom. Życzę mu, jak i jego nowemu nabywcy, przynajmniej tylu samych szczęśliwych lat i tylu samych szczęśliwych godzin spędzonych na słuchaniu muzyki, jak to było w moim przypadku. Pięknie dziękuję!
Wojciech Pacuła, High Fidelity
Przejdź do strony z całością recenzji