Ayon S-10 II Preamp Signature

Przechodząc do części poświęconej brzmieniu od razu na wstępie nadmienię, iż podczas testów potraktowałem tytułowego gościa bez nawet śladowych przejawów litości, albowiem przypadła mu nie tylko ta sama rola, co mojej dyżurnej 35-ce – czyli pracował zarówno jako DAC i przedwzmacniacz liniowy, lecz i chciał / nie chciał musiał bronić się przed atakami transportu Lumin U2 Mini. Jak sobie z powierzonymi zadaniami poradził? Śmiem twierdzić, że nad wyraz satysfakcjonująco, żeby nie powiedzieć celująco. Jego brzmienie cechowały bowiem zarówno tak poszukiwane, szczególnie w domenie cyfrowej, wysycenie, gładkość i soczystość reprodukowanych dźwięków, przy jednoczesnym zachowaniu świetnego timingu, nie mniej realistycznej rozdzielczości i trudnej do podrobienia, właściwej wysokim modelom Ayona otwartości – przestrzenności przekazu bynajmniej nie będącej przejawem odchudzenia, czy też zaburzenia równowagi tonalnej a zdolności oddania właściwości akustycznych pomieszczeń, w których dokonano poszczególnych nagrań. Ponadto sam sposób kreowania źródeł pozornych i rozmieszczania ich w holograficznie trójwymiarowej przestrzeni nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Gradacja planów jest równie wysokich lotów, więc zamiast wyeksponowania ustawionego w pierwszej linii solisty a akompaniujący mu aparat wykonawczy potraktować jako zło konieczne i prezentować go w stylu impresjonistycznych plam, utrzymuje doskonałą czytelność nie tylko poszczególnych sekcji, lecz i pojedynczych muzyków z wiernym oddaniem sonicznej faktury dzierżonych przez nich instrumentów.

Reasumując. Ayon S-10 II w wersji Preamp Signature wzbogaconej o JRiver BlackBox Server jest urządzeniem nie tylko nad wyraz użytecznym, czy wręcz wszystkomającym/wszystkorobiącym, co kompletnym właśnie pod względem funkcjonalności i co najważniejsze brzmienia. Zastępuje bowiem streamer, DAC-a i przedwzmacniacz grając na poziomie nieosiągalnym dla konglomeratu złożonego z pojedynczych urządzeń wycenionych na poziomie żądanej za niego kwoty.

Marcin Olszewski, Soundrebels

Gdy przyszedł czas na zebranie wszelkich informacji w jedną czytelną całość, pierwszą i chyba najważniejszą jest wiedza, iż Ayon S-10 MkII Preamp Signature moim zdaniem wręcz utożsamia się z w danym momencie odtwarzaną muzyką. Co prawda z pewnym sznytem brzmieniowym będącym pokłosiem użytych w układach elektrycznych lamp elektronowych, ale spokojnie, nigdy nieprzekraczającym poziomu dobrego smaku. To jest na tyle fajnie wyważone, że ku mojemu pozytywnemu zdziwieniu w sobie tylko znany sposób skutkuje łatwością zaangażowania naszych zmysłów w toczącą się rozmowę pomiędzy muzykami. A przecież to elementarz naszej zabawy w audio. Elementarz, który jak się okazuje, Ayon ma w przysłowiowym małym palcu. Dlatego, jeśli szukacie powyżej opisanego spojrzenia na swoją płytotekę, myślę, że jesteście bliscy końca swojej krucjaty. Wystarczy skontaktować się z najbliższym salonem Nautilusa, bądź zaprzyjaźnionym z dystrybutorem sklepem i temat zamknąć raz na zawsze.

Jacek Pazio, Soundrebels

 

Przejdź do strony z całością recenzji