Avantgarde Acoustic XA Integrated
Jeśli zatem szukają Państwo sposobu na to, by z każdym odtwarzanym albumem coraz lepiej zacieśniać relacje z ulubionymi artystami, to zakup Avantgarde Acoustic XA Integrated wydaje się najprostszą i zarazem jedną z najbardziej skutecznych metod na realizację powyższych zamierzeń. Proszę tylko dobrze się zastanowić o co Państwo prosicie, bo każdy kij (z wyjątkiem procy) ma dwa końce i o ile romantyczne tête-à-tête z filigranową Youn Sun Nah wydaje się spełnieniem marzeń większości męskiej populacji odbiorców, to już taka sama bliskość i zażyłość z Marilyn Mansonem nie wszystkim może przypaść do gustu.
Marcin Olszewski, Soundrebels
Czy powyższe występy można uznać za sukces potwierdzający wspomnianą we wstępniaku regułę? Dla mnie bez najmniejszych problemów tak. Powód? Nie wiem jak Wy, ale osobiście biorąc pod uwagę dobre osiągi obydwu jego inkarnacji – tę sprzed 5 lat podczas opiniowania flagowych kolumn AA Trio na bazie wzmocnienia 1.1W i dzisiejszą, jestem pewien, że to jest bardzo dobra konstrukcja. Czy dla każdego? Zaskakując wielu potencjalnych oponentów powiem, iż jak niewiele wzmacniaczy na rynku, ale prawie tak. I nie jest to siłowe słodzenie temu producentowi, tylko zimna kalkulacja dobrego grania w dwóch odsłonach. Co zatem oznacza słowo „prawie”? To określenie jest marginesem określającym potrzeby potencjalnych nabywców, gdyż w momencie poszukiwań elektroniki ratującej system przed syndromami zażycia pavulonu, tytułowy Avantgarde Acoustic XA Integated nie zniży się dla nas do serwowania reszcie systemu pakietu latających w eterze żyletek, tylko konsekwentnie będzie podążał drogą zbalansowanego nasycenia przekazu. I to jest jedyne przeciwwskazanie dla potencjalnych zainteresowanych. Reszta ze spokojem ducha może podjąć zapewniam, że ciekawą próbę na własnym organizmie.
Jacek Pazio, Soundrebels
Przejdź do strony z całością recenzji