" "

Accuphase E-650

Dźwięk z Accuphase E-650 jest nasycony, obszerny i bogaty, daleki od eksponowania samego rysunku, skupiania się na pozycjach, definicjach, analizach.

Dobre dociążenie niskich rejestrów, plastyczność średnicy, a nawet niezwykła gęstość wysokich tonów, prowadzą do uzyskania wybitnej spójności; ale dopiero połączenie tej konsystencji, homogeniczności, z wyśmienitą dynamiką i przejrzystością, daje skutek tak naturalnego „wydarzenia”.

Wszystkie elementy płynnie się przenikają. Można odnieść wrażenie, że wszystkiego jest więcej, mocniej, z większym rozmachem, pewnością każdego dźwięku, pełnym porządkiem; scena jest zagospodarowana, ale nie zatłoczona, zarówno bliska, jak i głęboka.

Accuphase E-650 radzie sobie ze wszystkim z zadziwiającą lekkością; uderzenia mogą być jednocześnie mocne i szybkie, ale nie są aż piorunujące – tutaj można się nie tyle „przyczepić”, co nawet znowu pochwalić kulturę, gdyż E-650 nie staje się agresywny nawet w najbardziej dynamicznych momentach, działa sprawnie, proporcjonalnie i czysto; nie dodaje od siebie artefaktów, które by wyostrzały jakiekolwiek kontrasty.

Ten dźwięk emanuje autorytetem, ale nie przyciężką powagą, jest swobodny i uwolniony od wszelkiej nerwowości.

Nie ma co silić się na ustalanie jakiegokolwiek „przechyłu” w stronę niskich czy wysokich tonów – to referencja dla innych wzmacniaczy. I właśnie dlatego nie należy się bać… korzystania z regulatorów barwy. Kto chce uszanować najbardziej neutralne i naturalne brzmienie, zawsze może do niego wrócić, jest „pod ręką”.

Mówimy jednak o brzmieniu samego wzmacniacza, a nie całego systemu. Kto więc chce coś skorygować, podretuszować lub po prostu się pobawić, to nie ma przeciwwskazań, poza jednym – „behawioralnym”. Taka zabawa wciąga, więc dobrze od czasu do czasu zrobić sobie „odwyk” i powstrzymać się od kręcenia gałkami.

E-650 jest przykładem wzmacniacza, który 4 Ω się nie boi, zwiększając moc niemal dokładnie dwukrotnie w stosunku do obciążenia 8-omowego, a mając tylko umiarkowaną moc przy 8 Ω, tym bardziej skłania do podłączania (bez żadnych obaw) kolumn 4-omowych (a więc 90% kolumn na rynku).

Z drugiej strony, dla sporej grupy użytkowników ok. 2 x 66 W, jakimi E-650 dysponuje przy 8 Ω (opierając się na wynikach naszych pomiarów, a nie na danych firmowych, gdzie jest to tylko 2 x 30 W), może być mocą zupełnie wystarczającą (gdy kupują taki wzmacniacz dla jakości dźwięku, a nie dosłownego „nagłaśniania” dużych pomieszczeń) i wtedy kolumny o impedancji 8-omowej, zwłaszcza te o przyzwoitej skuteczności, oczywiście też mogą być brane pod uwagę.

Przejdź do strony z całością recenzji