Accuphase DP-770
Bas jest świetnie kontrolowany. Potrafi pokazać moc i zdecydowanie, ale nie wysuwa się na pierwszy plan. Zresztą ostatnie słowo i tak będzie należało do wzmacniacza. Dynamikę, zwłaszcza w skali mikro, zaliczymy do wybitnych. DP-770, podobnie jak chyba wszystkie Accuphase’y, jakich słuchałem, genialnie oddaje różnorodność instrumentów perkusyjnych – od ciężkich uderzeń w duże bębny, po delikatne muśnięcia miotełek. Natomiast w skali makro – ponownie wiadomo, że i tak większą rolę odegra wzmacniacz. Choć należy zaznaczyć, że nawet pomijając znaczenie dalszej części systemu, DP-770 wychodzi daleko poza klasyczne terminy makro- i mikrodynamiki. Zarówno jeden i drugi zakres dzieli się na kilka jeszcze bardziej szczegółowych.
Górę pasma charakteryzują detaliczność i kultura. Obfitość informacji imponuje, ale podkreślmy od razu, że sposób prezentacji całego tego bogactwa pozostaje dokładny i uporządkowany. A lekkie osłodzenie sopranów pozwala im się płynnie wtapiać w całokształt brzmienia.
Wydaje się, że po prostu Japończycy mają odwagę śrubować to, co wydaje się dawno skończone. Przykład? Z początku dałem się złapać w pułapkę. Nagle jakieś cyknięcia dobiegające z kuchni, później szmery u sąsiada z góry, a nawet odgłosy z daleka, z podwórza za balkonem? No tak, to przecież perkusyjne muśnięcia, które Accuphase jest w stanie wysłać tam, gdzie wydają się niemożliwe. Jak to się dzieje, że w innych warunkach (to znaczy: przy innych źródłach), ale w tych samych nagraniach, sprawdzanych w dziesiątkach odsłuchów, tego nie słyszałem? Ano tak właśnie, że japońscy konstruktorzy uparcie dążą do stworzenia stereofonii jeszcze lepszej niż już najlepsza. Jakby chcieli stworzyć własne prawa akustyki.
Może właśnie z tego powodu odsłuch DP-770 zaczyna w pewnej chwili zastanawiać? Bo owszem, jest zachwyt, czysta przyjemność, ale czy aby taka scena nie jest przypadkiem… zbyt dobra? Jakie warunki muzyki na żywo musiałyby zostać spełnione, aby słuchacz doświadczył podobnych wrażeń w trakcie prawdziwego koncertu? Czy taka ekstremalna stereofonia mieści się w granicach zdrowego rozsądku?
Konkluzja
Topowy zintegrowany odtwarzacz Accuphase’a gra we własnej lidze. Sam sobie wyznacza poziom, po czym z generacji na generację systematycznie go podnosi. Za każdym razem wydaje się, że kres możliwości został już osiągnięty, po czym się okazuje, że można jeszcze minimalnie lepiej. I w ten sposób znowu wyszło najlepiej.
Hifi i Muzyka 2025
Przejdź do strony z całością recenzji